Thread: Polish Run
View Single Post
Old 03-04-07, 09:09 AM   #342
marco_551
Watch
 
Join Date: Oct 2006
Posts: 21
Downloads: 9
Uploads: 0
Default

Polish Run & Sea Devils 186 (03.03.2007 godz. 22.00)
Misja: Żelazne skrzydła
Host: Vangelis1968
Typ okrętu: VII C (1942)
Ustawienia: 100% real; 1,5 h; załoga - zawodowcy


Vangelis1968 ---> zatopiony
  • Dido Light Cruiser 5600 brt.
  • Troop Transport 8010 brt.
Torpedos23 ---> zatopiony

pablo107 ---> zatopiony

marco_551 ---> przeżył
  • King George V Battleship 35900 brt.
  • Bouge Escort Carrier 14055 brt.
=================================================

Sporo sie wydarzyło w tej misji, jednak cena jaką przyszło nam zapłacić za wypełnienie rozkazów była zbyt wysoka. Tabelki nie oddają wszystkiego co wydarzyło sie w misji, a ja po raz pierwszy zetknąłem sie z pewnym przypadkiem. Unieruchomiłem lotniskowiec, który ani myślał zatonąć. Przez prawie godzine próbowałem zakończyć jego "męki", ale co rusz stawało coś na przeszkodzie. Nieopodal blaszaki pastwiły sie nad Vangelisem1968, który niemal do końca dawał odpór atakom, w zwiazku z tym nie było zbyt wiele swobody na manewry (lotniskowiec w odległosci 800m.). Wreszcie załoga uporała sie z przeładunkiem i posłałem akustyka - tylko taką miałem w luku. Wtedy zbliżający sie Troop przyspieszył i zakłucił swoją śrubą tor torpedy, rybka zmieniła kurs i w konsekwencji trafiła Posejdonowi w okno. Potem była przedwczesna eksplozja, następnie któryś z naszych trafił go jedną lecz ta bestia nadal utrzymywała sie na wodzie. Po kilkunastu minutach kolejna próba i znów błąd - ustawiłem głębokość rybki dla magnetyka ale zapomniałem ze wcześniej juz zastosowałem zapalnik kontaktowy - ergo: torpeda spokojnie przepłynęła metr pod nim. Komuś z załogi nieźle sie za to oberwało Następna próba to był połowiczny sukces, torpeda trafiła tak jak chciałem ale on dalej nie tonął !!! Co gorsze DD skończyły pracować nad Vangelisem1968 i przerzuciły swoje zainteresowanie na mojego suba. Pomyslałem, że przepłyne pod lotniskowcem aby je zmylić i dać sobie czas na przeładunek, a więc kurs na bestię i 30 m. w dół. blaszaki szaleją wokoło a ja widze nad sobą wielkie cielsko z poważnie zanurzoną rufą. I kiedy dzieli mnie od niego jakieś kilkadziesiąt metrów potwór zaczyna z hukiem tonąć !!! Awaryjnie wstecz!!! Lotniskowcem wstrząsają wtórne eksplozje i przechodzi tak blisko mnie, ze jedna z nich poważnie uszkadza mój okręt (zemsta zza grobu?). Panika na pokładzie, wszędzie woda i przecieki, okręt rozkołysany jak huśtawka, przedni przedział na czerwono i w połowie zalany, hull 42%, opadam na dno!!! Jasna cholera, nie na 9 minut przed końcem! Szasowanie i pompowanie, pompowanie i szasowanie... Wreszcie sub idzie w górę a odgłosy przecieków milkną. Powoli spinam sie na peryskopową ale bez przednich sterów głębokości to nie łatwe. Na trzy minuty przed końcem pingi zaczynają mnie obtańcowywać z każdej strony. Co rusz widze śruby blaszaków i słysze eksplozje. Maszyny stop, niech sie dzieje co chce. Odliczanie do końca i cichną pingi, czyżby sie udało...?
-----------------------------------

marco_551 is offline   Reply With Quote